Dla rynku biurowego 2011 r. był sprzyjający. W Krakowie, który pozostaje biurowym liderem wśród miast regionalnych, wynajęto rekordową liczbę powierzchni – ponad 70 tys. m kw. Jaki był ubiegły rok, czy kryzys ciągle jest odczuwalny, a jeśli tak, to jak radzą sobie z nim zarządcy nieruchomości? Odpowiedzi na pytania dotyczące sytuacji krakowskiego rynku biurowego udzieliła Monika Sułdecka-Karaś, dyrektor regionalny firmy Knight Frank Sp z o.o.
W jakiej fazie po 2011 r. znalazł się krakowski rynek biurowy?
Zdecydowanie w fazie wzrostu. Biorąc pod uwagę ilość wynajętej powierzchni biurowej, możemy mówić o sukcesie lokalnym w dwóch aspektach. Po pierwsze dlatego, że wynajęto w Krakowie ponad 70 tys. m kw., co jest rekordem w porównaniu z ubiegłymi latami. Po drugie - do tej liczby należy dodać ok. 30 tys. m kw. w ramach renegocjowanych umów najmu, co oznacza, że spora liczba firm nie wyprowadza się z Krakowa, lecz zostaje i przedłuża umowy najmu.
Jak w ubiegłym roku kształtowała się sytuacja najemca kontra deweloper? Czy mamy do czynienia z rynkiem dewelopera, czy może raczej najemcy?
Na dziś nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W ubiegłych dwóch latach był to zdecydowanie rynek najemcy. Teraz w niektórych budynkach sytuacja jest już na tyle satysfakcjonująca dla właścicieli, że sami mogą decydować komu i za ile wynajmą. Jednak nie oznacza to, że nie ma negocjacji. Ogólnie rzecz ujmując, sytuacja znacznie sięzmieniła mimo, że wskaźnik pustostanów zmalał tylko o 2 punkty procentowe.
Nawiązując do poprzedniego pytania, z raportów wynika, że wskaźnik pustostanów obniżył się. Czy oznacza to, że w porównaniu do 2010 r. wzrósł popyt na powierzchnię biurową w Krakowie?
Popyt zdecydowanie wzrósł. Wynika to też z faktu wstrzymywania pewnych decyzji w latach 2009-2010. Podsumowując 2011 r. zauważyliśmy wzrost nowych transakcji najmu o 11 proc. (w porównaniu do 2010 r.).
Kryzys – coraz częściej wymawiane przez uczestników rynku biurowego słowo. Jak radzą sobie zarządcy obiektów biurowych?
Nasi zarządcy są tymi, którzy jako pierwsi stykają się z problemami niektórych najemców (np. opóźnienia w płatnościach przez chwilowe kłopoty). Nie jest to zjawisko masowe z uwagi na to, że kryzys jest już za nimi. W zależności od zachowań i relacji międzyludzkich każdy problem jest do rozwiązania. Zdecydowanie jednak zasady, na które strony zgodziły się w umowie najmu, muszą być respektowane. Stąd, rozwiązywanie problemów nie jest bezbolesne.
Czy kryzys może być przyczyną „zastoju” rynkowego, tak jak stało się to w 2009 r.?
W 2011 r. w Krakowie przybyło wiele nowych firm. Dla miasta i rynku pracy jest zdecydowanie dobra wiadomością, bo popyt nie jest generowany wyłącznie przez istniejące firmy (proszę zwrócić uwagę na spółki CAPITA i Heineken, które wynajęły nowe powierzchnie). Wśród tych, które zdecydowały się pozostać i zwiększają liczbę pracowników jest np. SABRE, wyróżniony ostatnio jako najlepszy pracodawca roku. Dobrze jest słyszeć o takich pracodawcach. Odpowiadając jednak bezpośrednio na zadane pytanie: nie zauważam zastoju w formie ogólnej. Indywidualni właściciele budynków mają raz gorsze, raz lepsze lata. 2011 r. był dobrym rokiem dla właścicieli budynku Vinci czy Bonarki (B4B). Bardzo dobrze radzi sobie jak zwykle Grupa Buma.
Dużo mówi się o silnym wpływie budynków na środowisko. Czy eko-biurowce to moda, czy też szansa na przyciągnięcie najemców?
I jedno, i drugie. Skoro żywność może być eko to biurowce też. Cieszy mnie ttaki trend, który z jednej strony jest modą, ale z drugiej, jeśli ma to być w zgodzie z polityką ochrony środowiska, to jestem za. Tym bardziej, że rośnie świadomość najemców. Firmy poszukujące powierzchni do wynajęcia coraz częściej zwracają uwagę na nowoczesne rozwiązania technologiczne, które nie tylko pozwalają na funkcjonowanie w zgodzie z naturą, ale przede wszystkim ograniczają koszty związane z użytkowaniem budynku.
Czy możemy już mówić o doświadczeniu w tej tematyce. Czy Knight Frank zajmował się komercjalizacją ekologicznego biurowca?
O szczególnym doświadczeniu jeszcze bym nie mówiła, jednak orientujemy się w tym temacie.
Czy są jakieś różnice w komercjalizacji zielonego obiektu?
Różnica pojawia się w przedstawieniu takiego projektu marketingowo oraz pokazaniu oszczędności dla najemców. Poza tym u niektórych najemców pojawia się wymóg związany z polityką firmy, która stawia na rozwiązania ekologiczne.
Jak ekologiczność przekłada się na wzrost wartości nieruchomości?
Nasz rynek jest jeszcze za młody i nie pokazał, jaki może mieć to wpływ na wartość nieruchomości. Na razie z tego powodu nie widać ruchu w czynszach ani w stopach kapitalizacji. Trudno więc jednoznacznie przełożyć ekologiczność na wartość nieruchomości.
Dziękujemy za rozmowę.