Ahmed Bin Sulayem, prezes Dubai Multi Commodities Centre (DMCC) chce wybudować najwyższy biurowiec na świecie. Twierdzi on, iż pomimo wysokiego wskaźnika pustostanów, miasto nadal może przyciągać inwestorów i najemców. Jako powód podaje nieodpowiedni standard istniejących obiektów.
Bin Sulayem stoi za budową 68-piętrowego Almas Tower, powstałego w 2007 roku i będącego wówczas najwyższym budynkiem w mieście. Zapewnia on, iż przestrzeń w biurowcu jest obecnie w pełni wynajęta, a na wolne miejsca czekają kolejni chętni. Kryzys pokazał nam, iż dobrze zaprojektowane inwestycje zawsze będą wartościowe i będzie na nie popyt. Będzie brakować powierzchni, a najwyższy na świecie biurowiec zachęci kolejne firmy – mówi Bin Sulayem.
Czy na pewno ma rację? Boom nieruchomości w Dubaju pozostawił miasto z wieloma wolnymi powierzchniami biurowymi. Jednak według Jones Lang LaSalle, firmy, które poszukują więcej niż 5000 mkw. powierzchni często nie mogą jej znaleźć i decydują się na budowę na zlecenie. CBRE podkreśla natomiast, iż w Dubaju aż 45 proc. powierzchni nie ma najemców.
Najwyższy biurowiec na świecie miałby co najmniej 520 m wysokości. Zajmowałby on działkę o powierzchni 107 000 mkw. Bin Sulayem planuje sprzedać część powierzchni, natomiast z reszty czerpać zyski z wynajmu. Obiekt powstałby za pięć lat. Cena? Około miliarda dolarów. Jak mówi Bin Sulayem: Zapewnimy, iż międzynarodowi inwestorzy byli świadomi istnienia tej inwestycji. Potrzebują oni większej powierzchni, a ekspansję planują z kilkuletnim wyprzedzeniem.
Jak na razie nie powstał jeszcze projekt obiektu, nie został wybrany wykonawca ani nie zabezpieczono budżetu, do rozpoczęcia budowy więc jeszcze daleko. Inwestycja ma zostać sfinansowana z przedsprzedaży powierzchni, pożyczek oraz islamskich obligacji.