Umowy o pracę kluczowym kryterium w zamówieniach publicznych? - Artykuły : e-biurowce.pl
Nasza strona internetowa może przechowywać oraz uzyskiwać dostęp do informacji przechowywanej w urządzeniu użytkownika przy wykorzystaniu plików cookies (tzw. ciasteczek). Jeśli nie wyrażają Państwo zgody na korzystanie przez naszą stronę z plików cookies, prosimy o zmianę ustawień przeglądarki. Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności. Klikając przycisk „Wyrażam zgodę” lub korzystając z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki akceptują Państwo korzystanie z plików cookies.
Wyrażam zgodę     Polityka Prywatności
Giant

Umowy o pracę kluczowym kryterium w zamówieniach publicznych?

Artykuł

Zdaniem rządu forma zatrudnienia powinna stać się jednym z najważniejszych kryteriów wyboru ofert w zamówieniach publicznych. Politycy zamierzają zachęcić do tego zarówno zamawiających, jak i oferentów.

Przy każdym zamówieniu publicznym, czy to dotyczy administracji centralnej, czy samorządowej, trzeba zwracać uwagę na to, jak wydaje się publiczne pieniądze, ale cena, a właściwie kryterium najniższej ceny, nie zawsze jest dobrym doradcą – uważa Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji.

 

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że od początku 2012 r. do połowy 2014 r. kryterium najniższej ceny było jedynym aż w 98 proc. zamówień publicznych. W ostatnich miesiącach zamawiający coraz częściej decydują się na dodatkowe kryteria, nadal jednak eksperci oceniają, że udział czynników pozacenowych jest iluzoryczny. Rzecz w tym, żeby to prawo stosować w praktyce. Musimy się bardzo głośno upominać także o kryteria społeczne, o to, czy dany podmiot zatrudnia swoich pracowników w sposób trwały i stały, czyli w oparciu o umowę o pracę – podkreśla Halicki.

 

Możliwość zastosowania dodatkowych kryteriów daje zmienione w październiku 2014 r. Prawo zamówień publicznych. Obecnie niektóre organizacje, w tym Pracodawcy RP powstulują wprowadzenie umowy o pracę jako kluczowego kryterium. Przyjęcie takiego założenia mkogłoby ograniczyć liczbę umów cywilnoprawnych, których zdaniem Komisji Europejskiej w Polsce jest najwięcej (ok. 25 proc. wszystkich umów o zatrudnienie). Minister pracy przekonuje, że w sytuacji gdy bezrobocie spada (jest najniższe od siedmiu lat), można się koncentrować na poprawie jakości zatrudnienia.

 

Wpisywanie w przetargu zatrudnienia na umowę o pracę jako jednego z kryteriów, które podlega ocenie, jest bardzo dobrym krokiem – ocenia minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. – To wpisuje się w cały zestaw działań, które podjęliśmy – od ograniczenia umów terminowych do 33 miesięcy, ograniczenia liczby umów czasowych, które można zawierać, bo czwarta automatycznie przekształca się w umowę na czas nieokreślony, aż po oskładkowanie umów-zleceń, przynajmniej od minimalnego wynagrodzenia, i zmiany w zamówieniach publicznych.

 

Minister uważa, że wprowadzone zmiany nie tylko bronią interesów pracowników, którym dają większą stabilność zatrudnienia, ale też służą pracodawcom. Dzięki nim poprawia się bowiem konkurencyjność na rynku. Nie będzie takiego dualizmu, że w jednej firmie są pracownicy zatrudnieni tylko na umowy cywilno-prawne, a w drugiej na umowy o pracę, w związku z czym konkurencja nie jest możliwa w pełnym wymiarze – wyjaśnia Kosiniak-Kamysz.

 

O nieuczciwej konkurencji coraz częściej mówi Poczta Polska, która 99 proc. z 80 tys. osób zatrudnia na umowach o pracę, z tytułu czego co roku płaci prawie 1 mld zł świadczeń społecznych. To powoduje, że trudno jest jej konkurować w przetargach najniższą ceną z podmiotami o innej polityce zatrudnienia. Jeżeli weźmiemy pod uwagę obciążenia socjalne związane ze składką ZUS, ze składką zdrowotną i z innymi elementami ważnymi dla pracownika, to kwota, którą ponosimy jako pracodawca, zatrudniając na umowę o pracę, bywa nawet dwukrotnie większa niż w przypadku zatrudnienia na umowę-zlecenie, zwaną potocznie umową śmieciową. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że chcemy konkurować i mieć takie same szanse konkurowania, to kryterium społeczne jest dla nas bardzo ważne – komentuje Andrzej Nitecki, dyrektor pionu kapitału ludzkiego w Poczcie Polskiej.

 

Minister administracji i cyfryzacji podkreśla, że wybór droższej oferty wcale nie musi oznaczać wyższych wydatków ze strony państwa jako zamawiającego. Mimo tego porównania ceny dla państwa koszt [związany z wyborem innej firmy – red.] będzie wyższy, bo będą konieczne środki na zasiłki, opiekę społeczną czy emerytury. Łatwo można dowieść, że to kryterium, patrząc z perspektywy budżetu państwa i podatników, nie okaże się wyborem najtańszym, nie mówiąc o innych konsekwencjach – mówi Andrzej Halicki.

Brak Oceny

0.0
Tagi:
Napisz pierwszy komentarz