Jakie było największe wyzwanie tego projektu? Czy można stwierdzić, że był on wymagający?
Rzeczą trudną było połączenie wszystkich funkcji, które spełnia ta przestrzeń. Było to największe wyzwanie zaraz obok przestrzegania założeń finansowych. Inwestor wybrał wersję projektu, która zakładała zachowanie istniejącego sufitu i posadzki i wiedzieliśmy już wtedy, że nowy projekt nie zrujnuje budżetu Inwestora. Jeśli chodzi o zabudowy, to oczywiście dodatkowo szukaliśmy jak najkorzystniejszych ofert materiałowych, nie tracących jednocześnie na jakości. Najtrudniejszym jednak etapem projektu było połączenie wszystkich funkcji. Udało nam się to zorganizować, a cała ta przestrzeń po prostu stała się bardziej czysta i mogliśmy wydzielić pozostałe strefy. Powstała specjalnie przygotowana do przyjmowania gości strefa spotkań z wygodnymi fotelami i sofami. Osób wizytujących ten budynek jest dużo, dlatego pojawiła się konieczność wyraźnego wydzielenia takiej strefy za pomocą zabudowy meblowej.
Miejsce zachowało spójność mimo mnogości funkcji. W zachowaniu integralności pomieszczenia pomogło także zachowanie materiałów, które powtarzają się w rożnych częściach holu. Powtarza się chociażby tapeta, okładziny czy białe płyty lakierowane w zabudowach.
Czy podczas tej reaaranżacji strefy wejściowej praca w pozostałej części budynku toczyła się normalnie?
Tak, prace były prowadzone nocą i w weekendy. Pracownicy Wydawnictwa pracowali do godz. 17/18, więc by im nie przeszkadzać, staraliśmy się rozpoczynać nasze działania od godz. 19. Co więcej, powyżej tego budynku jest część mieszkalna, więc też mieliśmy na względzie mieszkańców tego obiektu, a zatem kolejnym ograniczeniem stała się godz. 22. Wszystkie głośne prace staraliśmy się wykonywać w godz. od 19 do 22, a później prowadziliśmy prace wykończeniowe. Wiele z tych prac wykończeniowych wiązało się z wykonaniem zabudów meblowych. Zabudowy meblowe były przygotowane w stolarni, a ich złożenie na powierzchni rozegrało się na przestrzeni kilku dni na końcowym etapie realizacji robót. Najdłużej ze wszystkich prac trwało rozłożenie okładziny na holach windowych. Jeżeli chodzi o oświetlenie to dodano kilka opraw dekoracyjnych oraz podświetlenia ledowe przy zabudowach. Na samym końcu rozstawione zostały tzw. meble ruchome, czyli stoliki, krzesła, fotele i sofy.
Przeprowadzenie liftingu strefy wejściowej w siedzibie firmy w taki sposób, by jak najmniej przeszkadzać pracownikom to chyba kolejne wyzwanie tego projektu...
Wiadomo, że czas remontu nie jest komfortowym okresem dla pracowników. W tym przypadku było jednak widać, że pracownicy Wydawnictwa przychylnie podchodzili do odświeżenia strefy wejściowej. Doceniali to, że Inwestor chciał spełnić tutaj także ich potrzeby np. wydzielając strefę kawiarni, strefę przyjmowania gości. Zmiany były po to, żeby ta przestrzeń mogła lepiej dla nich zafunkcjonować, więc spotykaliśmy się z dosyć pozytywnym odbiorem tych prac.
Jak mogłaby Pani podsumować ten projekt?
To nie był projekt nastawiony na efekt „wow” i zresztą nie takie były oczekiwania Inwestora. Nie chciał on tutaj „zaszokować” lecz zależało mu na zrównoważonym projekcie, który sprawi, że ta przestrzeń będzie przede wszystkim funkcjonalna. Istotne były zatem funkcjonalność i budżet oraz to, żeby nie zaburzyć starej substancji w postaci posadzki i sufitu. Warto podkreślić również aspekt współpracy z Inwestorem. Udało nam się wypracować jedną wspólną koncepcję oraz ten ostatni pomysł, który zamknął przestrzeń w całość – jest nim wspomniana wcześniej ściana ekspozycyjna. Sukcesem projektu bez wątpienia jest stworzenie spójnej przestrzeni, w której uporządkowana została mnogość funkcji.