O punkt widzenia dewelopera zapytaliśmy pana Macieja Brożka, dyrektora ds. komercjalizacji trójmiejskiej firmy Torus, realizującej w Gdańsku wielofunkcyjny kompleks Alchemia.
Ubiegły rok był dla firmy Torus intensywny, jeśli chodzi o działania związane z kompleksem Alchemia. Które z wydarzeń minionego roku uznaje Pan za najważniejsze i dlaczego?
To jest dość trudne pytanie. Z pewnością ogromne znaczenie miało dla nas samo otwarcie Alchemii, które oficjalnie nastąpiło w styczniu ubiegłego roku. Było to zwieńczenie ponad 3-letniej pracy i ogromnego wysiłku włożonego w projekt przez całą firmę. Kolejnym istotnym dla nas wydarzeniem, a właściwie sekwencją wydarzeń była komercjalizacja Alchemii. W ciągu niecałego roku od otwarcia udało nam się skomercjalizować ponad 90 proc. I etapu inwestycji, co jest bezprecedensowe w historii firmy.
Widzimy, że rok 2014 okazał się dla Państwa czasem pełnym sukcesów – pomyślna komercjalizacja, kolejna inwestycja, a także ciekawe projekty partnerskie. Jakie mają Państwo plany na 2015, czy będzie on równie intensywny?
Można powiedzieć, że 2015 rok już jest równie intensywny, a może się okazać przełomowy. Na trójmiejskim rynku pojawiła się bowiem nowa grupa najemców – dużych inwestorów, których projekty dają perspektywę jednorazowego najmu powyżej 5000 mkw. powierzchni biurowej. Takiej skali inwestycji jeszcze na naszym rynku nie było, co świadczy o tym, że region zaczął być doceniany przez dużych graczy. Równolegle toczy się już kilka dużych procesów negocjacyjnych, z których największy na ponad 12 000 mkw. Są one na różnym etapie, ale Alchemia brana jest pod uwagę w każdym z nich. Oczywiście są to trudne technicznie procesy wymagające od nas ogromnego zaangażowania. Z drugiej jednak strony, dzięki takim projektom możemy się szybciej rozwijać, jako firma i jako region. Duzi inwestorzy podnoszą też atrakcyjność rynku z perspektywy funduszy inwestycyjnych, które coraz mocniej przyglądają się Trójmiastu.
Jak obecnie wygląda Trójmiejski rynek biurowy z Pana perspektywy?
Na przestrzeni ostatniego roku w Trójmieście wynajętych zostało ponad 70 000 mkw. w formie podpisanych umów, z czego ponad 40 000 trafiło do nowych inwestorów. To bardzo pozytywne dane, pozwalające dość optymistycznie patrzeć w przyszłość. Ważne jest to, że Trójmiasto jest stabilnym, zrównoważonym rynkiem. Najemca ma wybór w różnych klasach powierzchni i za rozsądną cenę. Z drugiej strony wskaźnik pustostanów jest na bezpiecznym dla wynajmujących poziomie. Rynek będzie się z pewnością dalej sukcesywnie rozwijał, a główną siłą napędową będą firmy z sektora BPO/SSC oraz nowoczesnych technologii i IT.
Czy firma planuje ekspansję na inne miasta?
To pytanie, które dość często słyszymy, bo jest wiele osób, które chętnie widziałoby nas także w innych miastach. Owszem, są plany wyjścia poza Trójmiasto, natomiast dzisiaj nie możemy jeszcze nic więcej powiedzieć. Szukamy możliwości, ale raczej nie w Warszawie.
Jakie z Pana punktu widzenia problemy może w 2015 roku mieć rynek biur?
Tak naprawdę głównym problemem rynku nieruchomości komercyjnych, już od wielu lat, jest kwestia finansowania. Banki wymagają często niemożliwego – przed kredytem mieć wynajętą np. połowę powierzchni obiektu. Z drugiej strony jest najemca, który nie wynajmie powierzchni w inwestycji istniejącej tylko na papierze. Wymaga – i słusznie – pewnego stopnia zaawansowania prac. Duże podmioty zdają sobie sprawę z ryzyka i zabezpieczają się wielomilionowymi nawet karami umownymi w razie niedostarczenia powierzchni biurowej na czas. Dużym wyzwaniem jest więc upłynnienie rynku inwestycyjnego, które regionom, takim jak Trójmiasto czy Poznań pozwoli znacznie przyspieszyć rozwój. Są na tych rynkach dostępne wysokiej jakości budynki, a także grupa stabilnych i wciąż rosnących najemców. Potrzebujemy jeszcze większego zainteresowania funduszy.
Czy kierunek rozwoju, który Polska obrała, czyli głównie outsourcing to według Pana dobra droga na kolejne lata?
Nowoczesne usługi dla biznesu to bardzo dobra perspektywa dla Polski, zwłaszcza na obecne czasy. Wiele osób sceptycznie ocenia ten sektor, ale kiedy porównamy perspektywę młodego pokolenia w Hiszpanii, Włoszech czy Grecji, to trudno jest nie docenić tego, co mamy i możemy mieć dzięki branży BPO/SSC w naszym kraju. Jest to nowa, potężna gałąź gospodarki. Usługi znalazły w Polsce dobre miejsce dla rozwoju, bo jesteśmy wciąż tańsi niż Europa Zachodnia, a z drugiej strony prezentujemy dobrą kulturę pracy i znacznie wyższą efektywność niż odległe regiony, choćby Chiny czy Indie. To są dzisiaj nasze atuty, które z powodzeniem wykorzystujemy. Ponadto jesteśmy stabilnym i relatywnie bezpiecznym geopolitycznie krajem, co dla sektora usług jest bardzo ważne, bo gwarantuje realizację zakontraktowanych usług. Sektor ten oczekuje silnego i stabilnego rynku nieruchomości oraz rynku pracy i Polska takie posiada. Mamy tutaj znacznie większy potencjał niż Rumunia, Czechy, Estonia czy Słowacja, wynikający także z poziomu wykształcenia.
Nie można też pominąć ewolucji zachodzącej w obsługiwanych w Polsce procesach, które zmieniają się z reguły na coraz bardziej zaawansowane, wymagające bardziej wykwalifikowanej kadry. Część centrów outsourcingowych w Polsce staje się bardziej zaawansowanymi jednostkami, często zwiększającymi swoje kompetencje – od prostych usług informatycznych po bardziej zaawansowane programowanie, od prostej księgowości po analizy finansowe. Ważne jest to, że przeniesienie takich procesów do innego miejsca na świecie nie jest już takie proste, więc mówimy tutaj o długiej perspektywie rozwoju całego rynku. Według szacunków branża ta w ciągu najbliższych kilku lat może zwiększać zatrudnienie nawet o 20 proc. rocznie, przy obecnym poziomie blisko 130 tys. pracowników sektora – głównie młodych, wykształconych osób. Sektor likwiduje więc ogromną dziurę w zatrudnieniu młodego pokolenia, z którą borykają się inne kraje Europy.
Wymarzony najemca to...?
Wymarzony klient to taki, który wynajmuje dużą powierzchnię na wiele lat, w idealnym wariancie od razu cały budynek lub jeden z etapów całej inwestycji. Ale ważne jest również to, czy jest to solidna firma, inwestująca w infrastrukturę i swoje zaplecze, bo to daje sygnał, że jest stabilna i poważnie myśli o rozwoju.
Problemy związane z rynkiem biurowym, których nigdy nie chcieli by Państwo mieć?
Żaden wynajmujący nie chce się mierzyć z brakiem popytu, bo kiedy nie ma klientów, to rynek biurowy się kończy. Niebezpiecznym zjawiskiem byłby więc nagły odwrót inwestorów – coś, co sprawi, że Polska nagle przestanie być atrakcyjnym miejscem do lokowania kapitału. Negatywna byłaby też na pewno nieczysta konkurencja czy wojna cenowa na rynku biur. Poważni inwestorzy potrzebują konkurencyjnego, ale też stabilnego rynku, z perspektywą rozwoju.
Czego życzą sobie Państwo na kolejne kwartały 2015 roku?
Życzymy sobie przynajmniej utrzymania tempa rozwoju i oczywiście efektywnej komercjalizacji II etapu Alchemii, a także finalizacji kilku dużych kontraktów na trójmiejskim rynku, które podniosą rangę nie tylko naszej inwestycji, ale przede wszystkim całego regionu.
W takim razie życzę pomyślności w realizacji zadań i kolejnych sukcesów! Bardzo dziękuję za rozmowę!