Z zabytkowym szpitalem cholerycznym w Fordonie miasto miało problem od dawna – zburzeniu sprzeciwił się konserwator zabytków, a na zakup na drodze przetargu nie było chętnych. Niespodziewanie obiekt trafił w ręce Nicholasa Piotrowskiego, informatyka i przedsiębiorcy z Fordonu.
Przeczytałem artykuł w gazecie, że szpital choleryczny wystawiono na sprzedaż, ale nie ma na niego kupca. Od urodzenia jestem fordoniakiem, ciągle mam w pamięci los dawnego ratusza w starym Fordonie, w którym kiedyś była biblioteka - został on rozebrany. Nie chciałem, by podobny los spotkał szpital, jeden z ostatnich istniejących zabytków w tej części miasta – wyjaśnia portalowi express.bydgoski.pl Nicholas Piotrowski. - Poza wszystkim, cena była atrakcyjna, choć organizowanie finansów nie było łatwe. Okazało się, że banki niechętnie wykładają na tego typu inwestycje. W końcu się jednak powiodło.
Budynek został postawiony w 1900 roku, przez długi czas służył jako szpital dla chorych podczas epidemii cholery, a po II wojnie światowej mieściły się w nim przydziałowe mieszkania. Inwestor szacuje, że jego remont pochłonie ok. 600 tys. zł i potrwa około pięciu lat.
Obiekt nie ma planu zagospodarowania. Chciałbym urządzić tu biura lub hotel. Jeśli tylko znajdą się pamiątki czy dokumenty związane z tym miejscem, chętnie je wyeksponuję - zapowiada właściciel.