Rozporządzenie Ministra Infrastruktury i Rozwoju z 2 lipca br. zakłada, że kierowca, który będzie chciał zarejestrować samochód z kierownicą fabrycznie zamontowaną po prawej stronie, nie będzie musiał zmieniać położenia kierownicy. Na właścicielu takiego auta będą jednak ciążyły pewne obostrzenia. Będzie on musiał dostosować światła drogowe do ruchu prawostronnego, przebudować lub wymienić prędkościomierz, który powinien wskazywać wartości w kilometrach, a nie w milach oraz skorygować ustawienie lusterek.
Jednym z warunków zarejestrowania samochodu pochodzącego z kraju o ruchu lewostronnym jest przejście pozytywnego badania, podczas którego diagnosta będzie sprawdzał, czy wszystkie te elementy zostały dostosowane – dodaje Bartłomiej Morzycki, prezes organizacji Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego (PBD). – To jeden aspekt sprawy, z którym nie powinno być problemów. Więcej problemów, moim zdaniem, wynika z użytkowania takiego samochodu, m.in. związanych z bezpieczeństwem.
Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego zwraca uwagę, że krajowe drogi w większości nie są dostosowane do ruchu samochodów z prawostronną kierownicą. Aby na ulicy jednopasmowej wykonać manewr wyprzedzania, kierowca, siedząc po prawej stronie, będzie miał problem z właściwą oceną sytuacji. Ponadto niemal cała infrastruktura (bramki na autostradach, wjazdy na parkingi, obsługa w restauracjach typu drive thru itp.) jest w Polsce przystosowana do obsługi kierowców siedzących po lewej stronie.
Początkowo kłopotliwe może być również dokonywanie przeglądów i diagnostyka pojazdu. Jest jeszcze sporo nieścisłości, ponieważ nie wszystkie przepisy są ze sobą spójne – zauważa Bartłomiej Morzycki. – Diagności alarmują, że niektóre przepisy, na podstawie których operują, nie są kompatybilne z nowym rozporządzeniem. Myślę też, że pewne sprawy mogą wyjść już w trakcie rejestracji.