Indeks WIG-budownictwo jednoznacznie wskazuje na poprawę koniunktury w branży budowlanej. Od stycznia br. wzrósł on o ponad 30 proc., kontynuując trend wzrostowy od połowy 2012 r. Z jednej strony jest to pochodna oczekiwanego przyspieszenia inwestycji drogowych czy kolejowych, z drugiej zaś – efekt solidnego wzrostu całej gospodarki, który w ostatnich kwartałach był mocno wspierany przez wysoki przyrost inwestycji prywatnych, a zatem również w budynki i budowle.
Przedsiębiorcy z branży budowlanej dostrzegają poprawę przede wszystkim w zakresie budownictwa infrastrukturalnego – drogowego, kolejowego, a także energetycznego. W najbliższych latach spodziewany jest dalszy wzrost inwestycji infrastrukturalnych, wiążący się z rozpoczynającymi się projektami w ramach nowej perspektywy unijnej na lata 2014–2020. Mimo iż priorytetem w obecnych programach jest wspieranie innowacyjności i konkurencyjności, sektor budowlany również będzie korzystał z rosnących inwestycji, m.in. w energetyce, co pomoże niektórym firmom na dywersyfikację ryzyka.
Widzimy, że rentowność segmentu kubaturowego jest według planu, a deweloperski poprawił swoją rentowność. Wiemy, że I kwartał w inżynierii i budownictwie dla energetyki jest sezonowo najtrudniejszym kwartałem, ale tym razem wyniki są lepsze niż w zeszłym roku. Jeżeli te dwa segmenty, czyli inżynieryjny i energetyczny, dołożą do kubaturowego i deweloperskiego, to myślę, że w następnych kwartałach poprawimy rentowności – przewiduje Dariusz Grzeszczak, prezes zarządu Erbudu.
W szczytowym okresie wydatkowania środków z poprzedniego budżetu UE – w latach 2010–2011 – inwestycje publiczne w Polsce w relacji do PKB wzrosły do ponad 5,5 proc., by w 2013 r. spaść poniżej 4 proc. Silne ograniczenie wydatków inwestycyjnych sektora publicznego po 2012 r. (wymuszone wcześniejszym ich zwiększeniem przed Euro 2012) i wadliwie stosowane Prawo zamówień publicznych przyczyniły się do zapaści w branży w budowlanej. Choć upadło wiele przedsiębiorstw, to według prezesa Erbudu nie można mówić o zmniejszeniu konkurencji.
Rzeczywiście mieliśmy boom budowlany, który zamiast stworzenia potęgi firm budowlanych, raczej spowodował u niektórych dużych graczy kłopoty lub nawet bankructwo. Natomiast konkurencja w dalszym ciągu jest i to nie zmieni się na pewno. Myślę, że teraz inne jest podejście zleceniodawcy, czyli GDDKiA, do realizacji tych przedsięwzięć i dlatego widzę szansę także dla nas na zaistnienie w tym segmencie – twierdzi Grzeszczak.
W zakresie budownictwa kubaturowego prezes Erbudu przewiduje przede wszystkim wzrost przetargów na budowę biurowców, centrów handlowych, szpitali, muzeów i hal sportowych.