Dziś według przepisów pracujemy po 8 godzin przez 5 dni w tygodniu - za każdy dodatkowy dzień należy się wolne, a nadgodziny powinny zostać wynagrodzone pieniędzmi. Nie zawsze jednak przepisy te są przez pracodawców respektowane, stąd pomysł zmian: jeśli przedsiębiorca nie da pracownikowi wolnego dnia za pracę w sobotę, będzie musiał mu wypłacić ekwiwalent.
Argumenty za
Według wnioskodawców projekt zmian ma usunąć niekorzystne dla pracowników różnice w rekompensowaniu im pracy w dni wolne. Autorzy projektu wskazują, że osoby pracujące w soboty są traktowane gorzej niż pracownicy wykonujący pracę np. w niedziele i święta, którzy - jak wskazują wnioskodawcy - mogą otrzymywać finansową rekompensatę, jeśli nie jest możliwe odebranie dnia wolnego. Podobne rozwiązania miałyby dotyczyć pracowników wykonujących pracę w sobotę. Zgodnie z projektem będzie im przysługiwać dodatek do wynagrodzenia za każdą godzinę pracy w tym dniu. Jednak otrzymają oni te pieniądze tylko wówczas, jeśli złożą wniosek w tej sprawie lub gdy pracodawca nie będzie mógł oddać im dnia wolnego z powodu np. kończącego się okresu rozliczeniowego. Autorzy projektu podkreślają, że zostanie zachowany przeciętnie pięciodniowy tydzień pracy.
Argumenty przeciw
Pomysłowi mocno sprzeciwiają się związki zawodowe, które obawiają się, że to droga do wprowadzenia 6-dniowego tygodnia pracy. Mówi się, że będzie można wybrać, czy będziemy chcieli pracować w sobotę, czy nie. Doskonale wiemy, że w rzeczywistości polski pracownik ma niewiele do powiedzenia. W wielu firmach tzw. wolny wybór będzie oznaczał narzucenie przez pracodawcę dłuższego czasu pracy – mówi Piotr Szumlewicz z OPZZ. Tak samo może być z rozliczaniem: to nie od pracownika – jak zakłada projekt zmian – tylko od szefa będzie zależeć, czy za przepracowany szósty dzień dostanie się wolne, czy otrzyma zapłatę.
Z drugiej jednak strony są osoby, które chciałyby zarabiać więcej, nawet za cenę przychodzenia do pracy w soboty. Zdaniem przedstawiciela OPZZ rozumienie to jest niebezpieczne: Kodeks pracy stworzono po to, by pracownik miał czas na odpoczynek. Polacy pracują długo – w wymiarze tygodniowym średnio 40 i pół godziny, w krajach Unii Europejskiej jest to 37 godzin. W wymiarze rocznym Polacy spędzają w pracy 2000 godzin, podczas gdy Holendrzy tylko 1400 – wyjaśnia Piotr Szumlewicz.
Związkowcy dostrzegają jeszcze jedno niebezpieczeństwo - wprowadzenie nowych zasad może doprowadzić do obniżenia realnych dochodów za godzinę, bo choć pracownik będzie pracował dłużej, to jego podstawowa pensja pozostanie bez zmian.
Projekt wniosła do Sejmu 29 sierpnia 2014 r. grupa posłów KP PO. 1 października br. projekt został skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu. Nad nowelizacją Kodeksu pracy posłowie debatowali w środę. W dyskusji zgłoszono wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Posłowie zdecydują w tej sprawie na kolejnym posiedzeniu.